niedziela, 2 stycznia 2011

Moja droga do minimalizmu - część 1.


Mniej, znaczy więcej... zawsze do mnie przemawiało to zdanie. Zaczęło sie jakies 10 lat temu, kiedy to życie wymusiło na mnie przeprowadzkę z domu do bloku, z 200 metrów kwadratowych z piwnicą, garażem i szopą do 3 pokoi o powierzchni bagatela 54 m. Mnóstwo rzeczy wtedy sprzedałam/oddałam/wyrzuciłam... mnóstwo popakowalam i zostalo u rodziców w piwnicy na przechowanie...po jakims czasie okazalo sie, że wcale mi nie sa potrzebne... nastepowaly kolejne akcje przeglądania/wyrzucania/ogólnego pozbywania się... Kolejna akcja - to podział jednego mieszkania na dwa - czyli wyprowadzka synów... w międzyczasie takzwanym - mnóstwo akcji ze sprzątaniem szaf - za każdym razem wory wynoszone do pojemników dla PCK ( tak - wiem, wiem, że żadne PCK z nich nie korzystało , a jakas firma, która "pod patronatem" ubijala wlasny interes... Po czym trafilam na książkę pt. "4-godzinny tydzień pracy". Bardzo do mnie przemówila... i jestem po kolejnych kilku rundach upraszczania życia. Z coraz wiekszym rozmachem jestem w stanie pozbyć się nagromadzonych "a moze sie przyda..." Z racji tego, że jestem równiez fanka recyklingu, upcyklingu i róznych form wykorzystywania rzeczy w niecalkiem zgodnie z przeznaczeniem - stale jeszcze jestem w posiadaniu mnóstwa rzeczy... ale juz te rzeczy mną nie rządzą.
RZECZY MAJĄ SWOJE ŻYCIE,
JA MAM SWOJE.

cdn.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wiedzmo,
zaimponowałaś mi bardzo! mam wielki sentyment do rzeczy, przywiązuję się do nich i wyrzucenie czegoś to dla mnie tak, jak wyrzucenie kawałka życia, choć co jakiś czas mnie sytuacja zmisi, bo nie ma miejsca na nowe...ciuchy...;-))

serdeczności na całą nową dekadę!

ciekawa jestem tych nowinek, które zapowiadasz na blogu :-)

Ajka pisze...

Fajne stwierdzenie na koniec: RZECZY MAJĄ SWOJE ŻYCIE,
JA MAM SWOJE.
Od takiej zmiany podejścia zaczyna się właśnie upraszczanie, od emocjonalnego oddzielenia się od posiadanych przedmiotów. Gratuluję wprowadzonych zmian i życzę powodzenia na drodze do minimalizmu!