czwartek, 30 lipca 2009

Cytat dnia

Kiedy już rozwiążesz jakiś problem, przekonujesz się, że było to dziecinnie łatwe.
Paulo Coelho

niedziela, 26 lipca 2009

Pałac pamięci raz jeszcze...




Pałac pamięci

Metoda Loci wywodzi się z czasów starożytnych. Jest to rodzaj mnemonicznego systemu skojarzeń bazowanym na miejscach(loci, lub lokacjach), używany najczęściej w przypadku gdy potrzeba zapamiętać w nienaruszonym porządku np długą poszeregowaną listę /spis rzeczy. Sposobu tego nauczany od wielu wieków jako część kursu nauczania w szkołach, jako część Retoryki. Metoda ta pozwalała oratorowi łatwo zapamiętać wykład lub przemówienie. Istnieje wiele technik pośród samego "Pałacu Pamięci". Przechodząc jednak do praktyki. Wyobraźmy sobie swoje mieszkanie/pokój (zależnie kto jak tam ma). Zapamiętywując rozłożenie przedmiotów tak jak sobie zwyczajnie spoczywają wśród naszego codziennego zgiełku nauki czy pracy, możemy użyć ich 'takości' celem wspomnianych skojarzeń mnemotechnicznych. I tak, gdy mamy już zbudowaną bazę połączeń, przykładowo "półka, książka, lampka nocna, biurko, monitor, radio, szafa, ława" przypisujemy to co potrzebujemy zapamiętać do danych przedmiotów. Teraz, wodzimy wzrokiem po przedmiotach , można skorzystać z wizualizacji , tym samym utrwalając kolejność zapamiętanych rzeczy i skojarzeń - tworzymy nasz osobisty pałac pamięci. Innym przypadkiem są różne budowle do których być może macie dostęp. W średniowieczu również korzystano z tej metody zapamiętywania, więc wysoce prawdopodobne jest że jeśli macie gdzieś w swojej miejscowości jakiś np stary kościół to był on budowany właśnie z jednoczesnym uwzględnieniem metody loci. W tym wypadku jest nawet łatwiej, gdyż nie potrzeba aż takiej ilości fantazji - > proces kojarzenia przebiega tak samo, zaś osoba chcąca wbić sobie do głowy np po kolei daty z jakiegoś okresu historii może zwyczajnie przechadzając się po takim przykładowym kościele utrwalać wszystko w kolejności, i dodatkowo budować grunt dla całego systemu skojarzeń. Wraz z upływem czasu, Wasz osobisty pałac pamięci będzie ulegał powiększeniu. Gdy sam proces 'linkowania' stanie się nawykiem, uznacie że równie dobrze można go budować we własnej głowie. Pamiętając ułożenie wyobrażonego pałacu pamięci, będziecie przechadzać się po nim i zapamiętywać wszystko co potrzeba -> przypomnienie sobie czegoś będzie np wymagało przejścia do komnaty ABC, gdzie będzie przygotowany system gotowych linków. To troszkę podobnie jak w mindmappingu, tyle tylko że skojarzenia i wiedza będzie w Waszej głowie i nie będziecie potrzebowali kartki z mapą umysłu by coś sobie przypomnieć.


p.s.

a mi sie skojarzył taki zamek-))) Yerka oczywiscie!

The Mentalist Teaser Trailer

czytam!

Super! najbardziej mi sie podobają mnemotechniki, nie znalazłam niczego z ksiazki, ale coś podobnego:
http://kampop.webpark.pl/pamiec_ad3.html

i jeszcze;
Przykazania kujona;-)
Ćwicz wyobraźnię i siłę skojarzeń. W procesie uczenia ważna jest synergiczna współpraca lewej i prawej półkuli. Niestety, prawa, odpowiedzialna za całościowe widzenie świata, artystyczne uzdolnienia, świat naszej wyobraźni, emocji i twórczych skojarzeń, pozostaje podczas nauki zwykle nieczynna. Spróbuj ją uaktywnić. Wymyśl sześć niemożliwych do zrealizowania rzeczy, podaj możliwie najwięcej zastosowań dla pinezki, określ jakiś problem, najlepiej życiowej wagi i zapisz w ciągu kilku minut minimum 20 pomysłów na jego rozwiązanie.
– Zadbaj o przyjazne miejsce pracy.
Postaraj się pousuwać z biurka wszystkie rozpraszające uwagę przedmioty, zdjęcia, książki, kartki. Wyrzuć z pokoju miauczącego kota. Wyłącz komórkę. Nie zaglądaj co chwilę do Internetu. W skupieniu uwagi najtrudniejszy jest pierwszy moment, kiedy go przejdziesz, dalej pójdzie z górki.
– Równie ważne jak aktywna praca z materiałem jest podzielenie go na porcje. Lepiej uczyć się po trochu, niż przysiąść na kilka dni przed egzaminem i ostro zakuwać po kilkanaście godzin dziennie. Czasem nie ma wyboru – jasne. Jednak najlepszym sposobem nauczenia się większej partii materiału jest przyswojenie go „co dzień po trochu” – na przykład po kilkanaście słówek lub kilka stron notatek. Nie zapominajcie też o śnie- regeneracja organizmu to absolutna konieczność i jego podstawowa potrzeba. Jeżeli mu jej odmówicie- zemści się wcześniej czy później. Jeśli naprawdę szkoda Wam czasu na sen- śpijcie z książką pod poduszką. Podobno to działa...
– Notując stosuj mind – mapy, czyli mapy umysłu.
Jest o specjalny rodzaj notatki wykorzystujący naturalne skłonności umysłu. Dotychczas uważano, że człowiek myśli, tak, jak mówi, słowo po słowie. Tak też pisano książki i przygotowywano notatki. Jednak od 30 lat wiadomo, że myślimy inaczej niż mówimy – trójwymiarowo, obrazami i luźnymi skojarzeniami, przeskakując z tematu na temat. Jednocześnie możemy przywoływać różne informacje i wiązać je ze sobą. Do zrobienia mind – mapy potrzebna jest duża kartka papieru. W centralnym punkcie umieszczamy symbol, najważniejsze słowo - to temat naszej notatki. Rysunek mówi często więcej niż tysiąc słów, zachęca mózg do twórczego myślenia. Oddalając się od centrum, wokół środka notujemy kolejne, już coraz bardziej szczegółowe informacje. Rysujemy linie, nad nimi umieszczamy kolorowe słowa lub rysunki. Odgałęzienia (linie od symbolu centralnego) i rysunki powinny znajdować się na całej powierzchni kartki. Pomaga to zaktywizować obie półkule mózgu, przyciąga wzrok i wspomaga zapamiętywanie.
– Przerwy w nauce dla utrwalenia materiału są konieczne.
Wyjdź na krótki spacer z psem, pooddychaj głęboko w otwartym oknie, zrób kilka ćwiczeń rozciągających, a potem... wracaj do pracy. Jeśli bardzo Ci się nie chce, pomyśl o tym jak cudownie będziesz się czuć, gdy to wszystko wreszcie się skończy!

tekst stąd: http://www.ceo.edu.org.pl/strona.php?3652

i jeszcze: http://www.projektsukces.pl/nauka_metody.html

i jeszcze to : http://www.mentalista.pl/ prawde mówiąc to ten serial spowodował zakup ksiązki...

Derren Brown Photographic Memory

sobota, 25 lipca 2009

Intuicja???

Tknęło mnie, żeby zajrzeć do Agnieszki....http://www.ovskastudio.art.pl/ovska-studio.html w ubiegłym roku nie dałam rady czasowo,że względu na szkołe trenerów, ale w tym - nie odpuszczę!!!

Teraz jest czas byście wypowiadali swoją Prawdę. Bądźcie dla siebie dobrzy nawzajem.
Nie rozglądajcie się za żadnym przywódcą poza sobą. Rzeka płynie teraz bardzo szybko.
Jest tak wielka i o bystrym nurcie że wiele ludzi będzie się bać. Będą próbować trzymać się brzegu. Będą czuć jakby byli rozrywani i będą cierpieć z tego powodu. Lecz wiedzcie że rzeka ma swoje przeznaczenie. Musimy puścić się brzegu i wpaść do rzeki. Trzymać oczy otwarte i głowę nad powierzchnią wody. Widzieć kto jest obok nas I radować się tym.. W tym czasie historii nie bierzcie niczego osobiście do siebie, a już najmniej siebie samych. W chwili gdy to robimy, zatrzymujemy się na drodze duchowego rozwoju. (…) Pozbądźcie się słowa ZMAGANIE z waszego słownika i z podejścia do życia. Wszystko co teraz robicie musi być robione w święty sposób i z radością.
To my jesteśmy tymi na których czekaliśmy… Starszyzna Plemienia Indian Hopi

piątek, 24 lipca 2009

Po-wolna sobota


Uwielbiam takie dni, tym bardziej, że ostatnio mało takich było... po-wolna, leniwa sobota z porannym zmoknięciem "do kości" jak mawiała moja Babcia, jeszcze parę rzeczy z listy http://wiedzma60-httpwwwbloggercom.blogspot.com/search?updated-max=2009-07-08T23%3A09%3A00-07%3A00&max-results=7 mam dzisiaj w planie.... śniadanko elegancko podane i po-wolnie zjedzone i cały uwazny dzień przede mną!



Mektub!

czwartek, 23 lipca 2009

Dzisiaj tomografia

Czuję lekki stresior i dyskomfort z racji całego dnia na czczo.... ale to przedostatnia wizyta i mam nadzieję, za jakiś czas będę mogła zamknąć zupełnie ten rozdział...

a tu fajny kawałek do przemyślenia: http://www.proaktywnie.pl/latwiej-zdobyc-niz-utrzymac/

edit w sobotę:
w ramach odstresowania i odmóżdżenia byłam z siostrzeńcami na Harrym Potterze!

p.s. czemu datownik na blogerze ściemnia?>

Miało co prawda nie być juz horoskopów, ale...

RYBY
20 lutego - 20 marca

To czas nowej wizji. Możesz teraz spokojnie za nią podążyć i rozwijać ją według swego uznania. Skup się na tym, co dzieje się tu i teraz i posłuchaj głosu serca


a w kalendarzu Coelho na stronie dzisiejszej znajduje się następujący cytat z Alchemika: Nikt nie ucieknie przed własnym sercem. Zatem lepiej jest wsłuchać się w mowę serca, aby nigdy nie zaskoczył nas żaden niespodziewany cios.

Synchroniczność???

wtorek, 21 lipca 2009

Cytat na dziś!

Trzymaj się z dala od ludzi, którzy tłamszą twoje marzenia. Mali ludzie zawsze to robią. Jednak naprawdę wielcy sprawiają, że Ty także możesz stać się wielki.


Mark Twain

poniedziałek, 20 lipca 2009

Uwazności c.d.


Jeśli przyjrzymy się swoim myślom, to większość z nich jest powielaniem pewnych schematów. Umysł komentuje. Przegląda wydarzenia, oceniając je. Wyobraża sobie przyszłość, rysując przeróżne scenariusze. Przy odrobinie wysiłku można te schematy poznać i zobaczyć powtarzalność. Bardzo często, tak naprawdę niewiele z tego wynika. O ileż lepiej byłoby korzystać z umysłu jak z wyspecjalizowanego narzędzia, zamiast tracić energię na wewnętrzne ględzenie. Aby tego dokonać, trzeba nauczyć się obserwować co się dzieje w umyśle. Innymi słowy, wytrenować uważność, by nie dopuścić do półgodzinnego gapienia się na tę samą stronę książki.

Uważność - temat do przemyślenia na następny MEETroom


Słowo "uważność" jest polskim tłumaczeniem angielskiego pojęcia mindfulness.Jest to zjawisko opisywane jako specyficzny rodzaj uwagi świadomej i nieosądzającej, skierowanej na bieżący moment. Rozwija się ją przez ćwiczenie pełnego skupiania uwagi na doświadczaniu życia w każdym pojedynczym momencie, na swoich doznaniach, myślach, emocjach. Taka samoobserwacja i samopoznanie są kluczem do pozbycia się nawykowych ocen, przywiązań i reakcji, słowem - wyłączenia automatyzmów różnego rodzaju na rzecz świadomych wyborów. To wolność wewnętrzna, znaczna niezależność samopoczucia od zewnętrznych okoliczności. Ma ona ogromny wpływ na stan emocjonalny a co za tym idzie - zdrowie.

sobota, 18 lipca 2009

warto było pójść!

Choćby ze względu na zdanie: oni patrzą skąd jesteś - ja dokąd zmierzasz... a jakie tunele rzeczywistości sa pokazane! spróbuję znaleźć tę scenę!

Public Enemies - Official Trailer [HD]

Odmóżdżam sie dzisiaj po pracy w klimatyzowanej sali!

środa, 15 lipca 2009

Vedic art


Łączą się moje dwa blogi powoli w jedno... tropiąc vedic art znalazłam to: http://www.zosia.piasta.pl/, a w szczególności: http://www.zosia.piasta.pl/coelho/Paulo-Coelho.htm

I cytat stąd: http://ezoterycznyobrazswiata.blox.pl/html

Człowiek świadomy siebie umie i potrafi cieszyć się życiem, gdyż wie, co dla niego jest prawdziwym skarbem, a nie omamem. Zna siebie i potrafi docenić własną unikalność, potrafi także wykorzystać dany sobie potencjał. Taki człowiek rozumie, że wszystko, w czym uczestniczy jest darem dla niego, możliwością zobaczenia siebie i dokonania wyboru bycia tym, kim pragnie naprawdę być - twierdzi Curt Källman.

środa, 8 lipca 2009

Medytacja - uwazność oddychania



Jak sama nazwa wskazuje w „uważności oddychania” obiektem koncentracji jest oddech. Koncentracja na oddechu uświadamia nam notoryczną skłonność naszych umysłów do przeskakiwania z jednej rzeczy na drugą. Wytrwałe ćwicząc się w uważności oddechu powracamy do chwili obecnej, pełniej ją przeżywamy, dostrzegamy i doświadczamy też wyraźniej, jakie kryje w sobie bogactwo. Jest to sposób na rozwijanie w sobie świeżości i otwartości umysłu, a idąc dalej, również intensywnych stanów umysłu zwanych dhyana.
Medytacja ta składa się z czterech etapów, pozwalających nam osiągnąć niezwykle przyjemny stan koncentracji. Na początek wystarczy pięć minut na każdy etap.


W pierwszym etapie liczenie ma nam pomóc w skupieniu się na oddechu. Po wydechu liczymy „raz”, następnie wdech, kolejny wydech, i liczymy „dwa”, w ten sposób aż do dziesięciu, po czym zaczynamy od początku. Jeśli się zgubimy, też zaczynamy od jednego.

W drugim etapie liczymy na moment przed wdechem. Jak w poprzednim etapie liczymy tak od jednego do dziesięciu, a potem od początku.

W trzecim etapie przestajemy liczyć i obserwujemy jedynie przypływanie i odpływanie oddechu.

W ostatnim etapie zawężamy koncentrację do miejsca w okolicy koniuszka nosa lub nozdrzach, gdzie przy każdym wdechu po raz pierwszy odczuwamy strumień powietrza, i gdzie opuszcza ono ciało.

Tekst pochodzi stąd: http://www.buddyzm.info.pl/?page_id=15

eneagram

Niby znałam, ale dopiero dzisiaj odkryłam ten kawałek:
http://www.taraka.pl/index.php?id=siodemka

Daje do myślenia i ładnie podsumowuje to co sie dzieje w moim życiu.... np. Lekcją Lekkoducha jest więc poprzestawanie na małym. W procesie integracji uczy się on czerpać zadowolenie z głębokiego kontaktu, z refleksji nad istotą spraw, często nie tych odległych, ale codziennych, pozostających bezpośrednim zasięgu. Dopóki Lekkoduch nie wejdzie we własną przestrzeń, dopóty będzie gnał przez świat, wytyczając kolejne trajektorie. Będzie iskrzył, świecił i fascynował, nie będzie jednak spełniony. Będzie myślał, że jest całym światem, ale nie będzie posiadał Siebie.
"Ludzie z twojej planety hodują pięć tysięcy róż w jednym ogrodzie... i nie znajdują w nich tego, czego szukają...(...) A tymczasem to, czego szukają może być ukryte w jednej róży lub w odrobinie wody..." Mały Książę
i mam nadzieję, ze jestem na tym etapie:
"Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci się wydaje, czymkolwiek się trudnisz i jakiekolwiek twoje pragnienia, pośród zgiełku życia zachowaj spokój duszy. Przy całej ułudzie, znoju i niespełnionych snach, to wciąż piękny świat. Bądź uważny. Dąż do szczęścia." Desiderata
Wsłuchując się w siebie Lekkoduch po raz pierwszy realizuje wizję, która NIE narodziła się w nim. Jest to kompletnie nowa informacja - odczytanie "co należy robić", płynące z sytuacji, a nie z wyboru. Siódemka zwraca się do każdej sytuacji z prośbą: "Nie wiem, powiedz mi..." I czeka. I sytuacja jej mówi - Siódemka słyszy w myślach głos - "oto kolejny krok" Nie ma już problemu z rozproszeniem, ponieważ Kierunku Drogi nie ustala ona. Czuje natomiast, że kierunek został wytyczony głęboką Logiką Sytuacji, którą pozwoliła sobie usłyszeć.
Lekkoduch zaczyna wtedy żyć na zasadzie "jedna myśl na raz", a nie jak dotąd - "wesoła czereda myśli uratuje mnie przed nudą". Zdaje sobie sprawę, że kolorowy zgiełk skutecznie odcina go od odbioru prawdy. Tylko w ciszy, prawda może zostać rozpoznana. Zamiast "nudy" której wcześniej oczekiwał, pojawia się WGLĄD. http://wiedzma60-httpwwwbloggercom.blogspot.com/search?updated-max=2009-04-25T21%3A13%3A00-07%3A00&max-results=7 Może on nastąpić jedynie wtedy gdy myśli Lekkoducha uspokoją się i gdy powstanie wolna przestrzeń, przejrzyste światło, w którym widać obiekt obserwacji. WGLĄD, jaki się wtedy wydarza - to myśl nowa i nieoczekiwana, która nie ma nic wspólnego z nudą. Nagle, w ogromnym skrócie, staje się jasne, Jak Działać. Techniczna pewność Siódemki, że wszystko doskonale rozumie, ustępuje miejsca pokorze. Nagle okazuje się, że nic nie rozumie, natomiast dzięki Czuciu, jakie obudziła w sobie aktem pokory, pojawia się Głęboka Wiedza - WGLĄD. Kolejne udane WGLĄDY upewniają Lekkoducha co do tego, że istnieją rozwiązania, których jeszcze nie zna, oraz punkty widzenia położone w wymiarze innym, niż ten, który potrafi na razie ogarnąć. Dzięki pokorze, może użyć logiki w celu formowania życia spójnego i przemyślanego. Jest to życie wyrażające się nie tylko w realizacji planów, ale również, a nawet przede wszystkim, w rozumieniu JAKIE plany realizować.
Paradoksalnie też, takie życie jest dla Siódemki Radością. Radość do której dążyła przez rozproszenie energii (orgazm), blednie w porównaniu z Radością, jaką uzyskuje, gdy zaczyna czuć w każdych okolicznościach, że WIE co robić. Wierząc, że jej życie ma sens, otwiera się, aby sens ten poznać. Nie musi też bronić się przed "nudą" i "powagą" świata. To co zwała kiedyś "nudą" i czego bała się jak śmierci, okazuje się złudzeniem, stworzonym dla obrony. Fetor Lekkoducha - Niewiarygodność, stopniowo ulatnia się. Lekkoduch, choć wciąż lekki, staje się człowiekiem dokładnym, cierpliwym i przekonującym.
Na otwartej dłoni leży liść. Lekkoduch, ewoluując, poluzował chwyt jakim trzymał Rzeczywistość. Powstaje przestrzeń po to, aby mogło narodzić się Coś Nowego. W otwartej dłoni złożona zostaje Promocja. Z marynarza, Lekkoduch awansuje na Kapitana. Nie musi już wspinać się po wantach. Zamiast tego - obserwuje gwiazdy i wyznacza kurs.


"Idź spokojnie przez hałas i pośpiech i pamiętaj, jaki spokój można odnaleźć w ciszy. (...) Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj. I czy widać to, czy nie, wszechświat z pewnością zmierza tam, gdzie powinien. (...)" Desiderata


Mektub!

Oceana - Cry Cry (official international video version)

A ta piosenka sni mi sie ostatnio...

Szukajcie a znajdziecie, albo przyjdzie samo...

* zakładaj niemożliwe ogrody * wyczekuj marzeń * pisz listy miłosne * zaprzyjaźnij się z wolnością i niepewnością * naucz się obserwować ślimaki * dużo się śmiej * bujaj się na huśtawce jak najwyżej się da * rysuj po ścianach * wierz w magię * chichocz z dziećmi * słuchaj starszych ludzi * świętuj każdą wspaniałą chwilę * zaproś kogoś na herbatę * odsuń lęk * czytaj codziennie * płacz na filmach * błogosław samego siebie * bądź wolny * zmoknij * miej szalone przywidzenia i przeobrażające sny * kąp się w świetle księżyca
* wyobraź sobie doskonały spokój * zbuduj fortecę z kocy * przytulaj się do drzew
* kultywuj nastroje * rób to z miłości


i jeszcze:






jakis czas temu zrobiłam listę 49 rzeczy, a teraz 48 pytań... to stąd:
http://drugaszesnascie.blogspot.com/

piątek, 3 lipca 2009

Przypadków c.d.


Cytat :

Pomyśl, że nie wiesz tak do końca i naprawdę jaki jest sens życia. Nie wiesz o co w tym wszystkim chodzi. Szukasz odpowiedzi, zadowalasz się jakąś i masz spokój, ale tak naprawdę… to są tylko przebłyski, iluzje, bo życie jest jedną wielką, wybaczcie kolokwializm, zajebistą tajemnicą.
Czyż nie jest to uwalniające? Może wcale nie musimy wszystkiego wiedzieć? Może nie potrafimy wszystkiego ogarnąć naszymi racjonalnymi umysłami? Może jesteśmy w stanie to wszystko ogarnąć, ale inaczej? A może wcale nie da się tego zrobić, bo jedyne co możemy, to delikatnie dotykać tej tajemnicy z różnych stron i zachwycać się naszymi ulotnymi odkryciami?


I jeszcze o odpoczynku:
Jak dążyć do stworzenia w sobie postawy wu-wei? Taoiści opracowali wiele różnych praktyk, a ja natrafiłam dziś na piękne ćwiczenie w sam raz na ciepłe wiosenne i letnie dni. Jej istotą jest spędzenie czasu bez konkretnego celu, ale w harmonii z naturą. Dla mnie przy okazji jest to świetny sposób na sensowny odpoczynek dla ciała i umysłu.
Wędrówka bez celu
1. Wybierz sobie jakieś miejsce na praktykę. Może to być park, okolica Twojego domu, łąka czy las. Ważne jest byś mógł połączyć się z naturą i czuć się dobrze w tym miejscu.
2. Usiądź lub połóż się bezpośrednio na ziemi (możesz podłożyć sobie koc). Zamknij oczy i weź kilka głębokich wdechów. Poczuj swoje połączenie z ziemią pod Tobą. Poczuj jak powietrze wchodzi i wychodzi z Twojego ciała. Puść wszystkie myśli dotyczące przeszłości i przyszłości, delektuj się tą piękną chwilą obecną.
3. Otwórz oczy i pozwól wzrokowi swobodnie przemieszczać się po otoczeniu. Zauważ piękno wokół Ciebie. Zwróć uwagę na dźwięki i zapachy docierające do Twoich zmysłów.
4. Pozwól sobie powędrować po okolicy, zupełnie bez celu. Daj się kierować swoim doznaniom, poczuciu ciekawości lub intuicji. Może zauważysz coś ciekawego, może zainteresuje cię jakiś dziwny dźwięk.
5. Zatrzymuj się gdzie chcesz i kiedy chcesz. Postaraj się pozostać na poziomie zmysłów i odczuć, nie wchodź w analizę umysłową. Badaj otoczenie, przyglądaj się, bądź ciekaw. Jeśli masz ochotę, usiądź lub połóż się.
6. Jeśli zauważysz, że uciekasz myślami w przeszłość lub przyszłość, nie ma problemu – po prostu wróć do tu i teraz, wędruj beztrosko jak dziecko, prowadzony przez ciekawość.
7. Gdy skończy się Twój czas na praktykę lub gdy intuicja podpowie Ci, że czas kończyć, usiądź z powrotem i zrób kilka głębszych oddechów. Poczuj wdzięczność za ten czas i możliwość obcowania z tak wspaniałym otoczeniem. Zobacz co czujesz w ciele. Weź tę energię ze sobą na resztę dnia
.
Reszta tutaj:
jak pieknie sie to wiąże z moimi po-wolnymi spacerami....

czwartek, 2 lipca 2009

Dawno nie było horoskopu-)))




RYBY20 lutego - 20 marca
Dzień ten przyniesie Ci ożywcze tchnienie. Poczujesz przypływ sił witalnych; to i pozytywne nastawienie pozwolą Ci sprostać niejednemu wyzwaniu. Praca sprawiać Ci będzie przyjemność a im bardziej będziesz kreatywnie do niej podchodzić, tym więcej sukcesów zaliczysz na swoim koncie.

Dan Millman

Nie możesz zgubić drogi

- Przypomniało mi to coś, o czym od długiego czasu chciałem z tobą porozmawiać. Często zdajesz się czytać w moich myślach i znać moją przyszłość. Czy pewnego dnia ja również będę miał tego rodzaju moce?
Słysząc to Sokrates wyciągnął rękę, włączył telewizor i zaczął oglądać film rysunkowy. Wyłączyłem go. Odwrócił się w moją stronę i westchnął.
- Miałem nadzieję, że całkowicie ominiesz jakąkolwiek fascynację mocami. Ale teraz, skoro to wyszło, możemy to załatwić. Dobra, co chcesz wiedzieć?
- Na początek weźmy przepowiadanie przyszłości. Zdaje się, że potrafisz to czasami robić.
- Odczytywanie przyszłości opiera się na realistycznym postrzeganiu teraźniejszości. Nie zajmuj się widzeniem przyszłości, dopóki nie zobaczysz wyraźnie teraźniejszości.
- No dobrze, a co z czytaniem myśli? - zapytałem.
- O co chodzi? - Sokrates westchnął.
- Zdaje się, że przeważnie potrafisz odczytywać moje myśli.
- Tak, istotnie - przyznał - na ogół wiem, co myślisz. Twoje "myśli" łatwo odczytać, ponieważ masz je wypisane na twarzy.
Zaczerwieniłem się.
- Rozumiesz, co mam na myśli? - zaśmiał się wskazując na moje zaróżowione policzki. - Nie trzeba być czarodziejem, żeby odczytywać myśli z twarzy. Pokerzyści robią to przez cały czas.
- Ale co z prawdziwymi mocami? - Sokrates usiadł na łóżku.
- Szczególne moce faktycznie istnieją - powiedział. - Ale takie rzeczy dla wojownika są absolutnie bez znaczenia. Nie daj się omamić. Szczęście jest jedyną mocą jaka się liczy. A szczęścia nie można zdobyć, ono zdobywa ciebie - ale tylko wtedy, gdy zrezygnujesz ze wszystkiego innego.
Sokrates wyglądał na zmęczonego. Wpatrywał się we mnie przez chwilę, jakby podejmując decyzję. Potem przemówił głosem, który brzmiał łagodnie i stanowczo. Wypowiedział słowa, których lękałem się najbardziej.
- Jest dla mnie jasne, że nadal jesteś w sidłach, Dan - nadal szukasz szczęścia gdzieś indziej. Niech tak będzie. Będziesz szukał, aż zmęczysz się tym wszystkim. Masz teraz odejść na jakiś czas. Szukaj tego, co musisz znaleźć i ucz się tego, co się da. Potem zobaczymy.
- Ale. jak długo? - Mój głos drżał z emocji. Jego słowa wstrząsnęły mną.
- Dziewięć lub dziesięć lat powinno wystarczyć. Byłem przerażony.
- Sokratesie, tak naprawdę nie jestem zainteresowany mocami. Naprawdę rozumiem, co powiedziałeś. Proszę, pozwól mi zostać z tobą.
Zamknął oczy i westchnął.
- Mój młody przyjacielu, nie lękaj się. Twoja ścieżka cię poprowadzi - nie możesz zgubić drogi.
- Ale kiedy cię znowu zobaczę, Sokratesie?
- Kiedy skończysz szukać - kiedy naprawdę skończysz.
- Kiedy zostanę wojownikiem?
- Wojownikiem się nie zostaje, Dan. Albo w danym momencie nim jesteś, albo nie jesteś. Droga sama kreuje wojowników. A teraz musisz całkowicie o mnie zapomnieć. Idź i wróć promienny.
Przyzwyczaiłem się tak bardzo polegać na jego radach, na jego pewności. Wciąż drżąc odwróciłem się, podszedłem do drzwi i po raz ostatni popatrzyłem w jego błyszczące oczy.
- Zrobię wszystko, o co prosisz, Sokratesie - z wyjątkiem jednej rzeczy. Nigdy ciebie nie zapomnę.
Zszedłem po schodach, wyszedłem na ulicę i poszedłem krętymi uliczkami miasteczka uniwersyteckiego, zmierzając ku niepewnej przyszłości.
Postanowiłem przenieść się z powrotem do Los Angeles, mojego miasta rodzinnego. Wyprowadziłem starego valianta z garażu i spędziłem ostatni tydzień w Berkeley, przygotowując się do wyjazdu.
[...]
Kiedy przybyłem do wioski Cascais na wybrzeżu Portugalii, mojego ostatniego miejsca postoju w podróży, pytania na które wciąż nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi, paliły mnie jak ogień.
Postanowiłem doprowadzić do ostatecznej konfrontacji z pytaniami, które dźwięczały w moich uszach: Czym jest oświecenie? Kiedy odzyskam spokój? Sokrates mówił o tych sprawach, ale wtedy go nie słuchałem.
Pewnego poranka obudziłem się na opustoszałej plaży, na której biwakowałem przez parę dni. Spojrzałem na wodę. Przypływ zniszczył mój pracowicie wybudowany zamek z piasku i patyków.
Z jakiegoś powodu przypomniało mi to o mojej własnej śmierci i o tym, co Sokrates próbował mi przekazać. Fragmenty jego słów i gestów napływały do mnie, podobnie jak patyki z mojego zamku, które teraz bezładnie unosiły się na przybrzeżnych falach: "Pomyśl o umykających latach, Danny. Pewnego dnia odkryjesz, że śmierć nie jest taka, jak ją sobie wyobrażasz - ale przecież życie również takie nie jest. Tak jedno, jak i drugie może być cudowne, pełne zmian - albo, jeśli się nie przebudzisz, zarówno życie, jak i śmierć będą wielkim rozczarowaniem."
Jego śmiech dźwięczał mi w głowie. Wtedy przypomniałem sobie pewne zdarzenie, które miało miejsce na stacji:
Byłem zaspany. W pewnym momencie Sokrates złapał mnie za ramiona i potrząsnął:
- Zbudź się! - zawołał. - Gdybyś wiedział, że umierasz na nieuleczalną chorobę, gdyby pozostało ci niewiele życia, zmarnowałbyś nawet te krótkie chwile! Mówię ci teraz, Dan: Ty umierasz na nieuleczalną chorobę, która nazywa się narodziny. Pozostało ci zaledwie parę lat życia. Tak jak wszystkim innym ludziom. Więc bądź szczęśliwy teraz, bez powodu - albo nie będziesz szczęśliwy nigdy.
Poczułem olbrzymią potrzebę, żeby gdzieś pójść, ale nie było dokąd. Tak więc pozostałem na miejscu, niczym przeszukiwacz plaży, i wciąż przeszukiwałem swój własny umysł. "Kim jestem?" - pytałem siebie. "Czym jest oświecenie?"
Dawno temu Sokrates powiedział mi, że nawet wojownicy nie wygrywają ze śmiercią - jedynie odkrywają - Kim tak naprawdę jesteśmy.
Leżąc w słońcu rozmyślałem o obieraniu warstw cebuli w kantorze Sokratesa, żeby zobaczyć "kim jestem". Przypomniałem sobie bohatera powieści J. D. Salingera, który widząc kogoś pijącego mleko ze szklanki, powiedział: "Jest to jak przelewanie Boga w Boga, jeśli wiecie co mam na myśli."
Przypomniałem sobie też pewien sen Lao Tsy:
Lao Tsy zasnął i śnił, że jest motylem.Gdy się przebudził, zastanawiał się:"Czy jestem człowiekiem, który właśnie śnił, że jest motylem, czy też jestem motylem śniącym, że jest człowiekiem?"
Spacerowałem wzdłuż plaży śpiewając dziecięcą piosenkę:
Wiosłuj, wiosłuj, wiosłuj, płyń przez cały dzień. Wesoło, wesoło, wesoło, życie to tylko sen.
Pewnego razu, gdy po jednym z takich spacerów wróciłem do swojego obozowiska ukrytego pomiędzy skałami, sięgnąłem do plecaka i wyjąłem z niego starą książkę, którą kupiłem w Indiach. Było to nieudolne tłumaczenie na język angielski ludowych opowieści duchowych. Przerzuciwszy parę stron znalazłem opowieść na temat oświecenia:
Milarepa poszukiwał wszędzie oświecenia, ale nie mógł go znaleźć- aż pewnego dnia zobaczył starego człowieka, który szedł powoli górską ścieżką niosąc ciężki worek.Milarepa natychmiast poczuł, że ten stary człowiek zna tajemnicę, której on sam rozpaczliwie szukał przez wiele lat.
- Starcze, powiedz mi, proszę, czym jest oświecenie?
Starzec uśmiechnął się, zrzucił ciężki worek z pleców i wyprostował się.
- Tak, teraz wiem! - zawołał Milarepa- Jestem ci dozgonnie wdzięczny. Ale proszę, jeszcze jedno pytanie. Co jest po oświeceniu?
Starzec podniósł worek, zarzucił go sobie na barki, umocował i ciągle uśmiechając się, poszedł dalej ścieżką.
Tej samej nocy miałem taki sen:
Panuje ciemność. Jestem u podnóża wielkiej góry. Zaglądam pod wszystkie kamienie w poszukiwaniu cennego klejnotu. W dolinie panuje mrok, więc nie mogę go znaleźć.
Nagle spoglądam na jaśniejący szczyt góry. Jeżeli klejnot jest gdzieś, to na pewno tam, na szczycie. Wspinam się z uporem. Żmudna podróż zajmuje mi wiele lat. W końcu docieram do celu. Stoję skąpany w jasnym świetle.
Widzę teraz wszystko wyraźnie, ale klejnotu nie ma. Spoglądam na dolinę, skąd wiele lat temu rozpocząłem wspinaczkę. Dopiero wtedy zdaję sobie sprawę, że klejnot zawsze był wewnątrz mnie, nawet wtedy, a światło świeciło przez cały czas. Tylko moje oczy były zamknięte.
Przebudziłem się w środku nocy. Świecił księżyc. Powietrze było ciepłe, a cały świat pogrążony w ciszy. Słychać było jedynie rytmiczny szum fal. Usłyszałem głos Sokratesa, ale wiedziałem, że było to tylko jeszcze jedno wspomnienie: "Oświecenie nie jest osiągnięciem, Dan - jest odkryciem. Kiedy się budzisz, wszystko się zmienia, a jednocześnie nic się nie zmienia. Jeśli ślepiec odkrywa, że może widzieć, to czy świat się zmienia?"
Siedziałem i obserwowałem światło księżyca migoczące na falach i pokrywające srebrem odległe góry. Co to było za powiedzenie o górach, rzekach i wielkim poszukiwaniu? Aha, przypomniałem sobie:
Na początku góry są górami, a rzeki rzekami. Potem góry nie są górami, a rzeki nie są rzekami. W końcu góry są górami, a rzeki rzekami.
Wstałem, zbiegłem plażą i zagłębiłem się w ciemnej toni oceanu. Wypłynąłem daleko poza fale przyboju. Przestałem poruszać rękami, kiedy nagle poczułem, że coś ociera się o mnie w czarnej głębi. Naraz dotarło do mnie: to była Śmierć.
Rzuciłem się dziko do brzegu i dysząc ciężko opadłem na mokry piasek. Mały krab przeszedł tuż przed moimi oczami i zakopał się w piasku, który momentalnie zmyła woda.
Wstałem, wytarłem się i ubrałem. Spakowałem się przy świetle księżyca. Zakładając plecak powiedziałem do siebie:
- Lepiej nigdy nie zaczynać, ale skoro już się zaczęło, lepiej skończyć.
Wiedziałem, że czas wracać do domu.

"Droga miłującego pokój wojownika" Dan Millman


a tekst pochodzi stąd; http://solaris-rozwojosobisty.pl/index.html

Czytam!

Utonęłam w lekturach, w głowie mi się miesza, ale niedosyt rośnie... mam nadzieję poukładać sobie wszystko...

Po siedmiu siedmioletnich cyklach, skończony jest cały cykl czterdziestu dziewięciu lat. Po tym rozpoczyna się w pięćdziesiątym roku życia zupełnie nowy rozdział. Mamy rzeczywiście jeszcze raz szansę zaczęcia od nowa, teraz jednak w "wyższej oktawie" rozwoju. Także po pięćdziesiątce stoją przed nami zupełnie nowe zadania, które trzeba spełnić.

Dostałam ten tekst wczoraj od pewnego młodego człowieka, którego coś postawiło na mojej drodze, Mektub, jak powiedziałby Alchemik...

"Kiedy przeszłość wreszcie od ciebie odejdzie, uwolnij się[...] i rozpocznij resztę swego życia. Z wielką radością!" Elizabeth Gilbert "Jedz, módl się i kochaj"

I jeszcze to http://soczewkafresnela.blogspot.com/2009/07/droga-krzyzowa.html w blogach obserwowanych, znaki wala drzwiami i oknami....